trescharchi trescharchi
2785
BLOG

PO wprowadza ustawę śmieciową - palce lizać!

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 13

Przyjmując retorykę biblijną, na początku był projekt. Projekt już nie podobał się wielu środowiskom, wysuwającym słuszne zastrzeżenia wobec pomysłów wyglądających ani chybi na takie pisane na kolanie. Zastrzeżenia środowisk - jak zwykle grzesząc arogancją, jedną z najgorszych "zasług" pana premiera Tuska i jego podwładnych - zostały zbagatelizowane w imię postępu i uporządkowania sytuacji na rynku śmieci. Potem nadeszła ustawa - nadal zawierająca masę błędów - którą Sejm mimo to bezrefleksyjnie (wszak poseł to już nie jest reprezentant społeczeństwa, jeno bezwolna maszynka do głosowania) przegłosował. Jeszcze później głos zabrał sam pan premier, przestrzegając białostockich samorządowców, że "...wyborcy nam tego nie wybaczą...".

Ponieważ słowo pana premiera - nie zawsze wprawdzie - jest świętością, a podczas wizyty białostockiej przebąkiwał coś o konieczności prędkiej nowelizacji ustawy (przygotowanej i przegłosowanej przez jego własną partię "fachowców") - Senat już we wtorek przez swoje komisje przeprowadził odpowiednią nowelizację, z tym że poprawił ustawę o odpadach, będącą przykrą koniecznością, wynikającą z Polskich zobowiązań wobec Bruskeli. Szkopuł w tym, że wiele samorządów - nie mając siły ani ochoty walczyć z kolejnym wykwitem parlamentarzystów - machnęło ręką i usiłowało wprowadzać ustawę śmieciową "z ludzką twarzą", dzięki szerokim konsultacjom wybierając najbardziej przyjazny ludziom (albo i nieprzyjazny - wszak wszystko zależy od konkretnych władz miasta, arogancja nie jest monopolem tylko warszawskim) sposób naliczania ryczałtów śmieciowych. Upragniona nowelizacja, czyli de facto poprawianie tego, co samemu się niedawno zepsuło (aczkolwiek posłowie koalicji wszem i wobec zapewniali, że ustawa to prawdziwy cymesik, nowocześność, postęp) wywróci sens takich konsultacji do góry nogami, o zaufaniu społeczeństwa do władzy nie wspominając.

Autorka konkretnych poprawek w innej niż śmieciowa ustawie mających jednak dotyczyć założeń ustawy śmieciowej (takie wygibasy logiczne to specjalność całej armii "doskonałych" koalicyjnych prawników zasiadających w ławach parlamentarnych, którzy prędzej narażą się na śmieszność, niż przyznają, że mogli coś sknocić) - pani senator Rotnicka (skądinąd z PO) imponuje jednak nadzwyczajną jak na warunki panujące na ulicy Wiejskiej szczerością. Otóż pani senator zdaje sobie sprawę, że nowelizacja jakichkolwiek przepisów nie znajdujących się w ustawie o odpadach może być bardzo łatwo zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego bez żadnych szans na wygraną, co więcej - Senat de facto łamie prawo, bowiem nie ma żadnej możliwości rozszerzania ustaw otrzymanych z Sejmu. Pani senator takie naginanie przepisów jednak rozumie, bowiem "...gdybyśmy zaczęli nowelizować ustawę śmieciową od początku, to boję się, że moglibyśmy ją popsuć...".

Niestety, z taką otwartością i szczerością nie wróżę pani senator zawrotnej kariery w PO, gdzie obowiązuje dogmat nieomylności partii, dogmat fajności ogólnej i dogmat tego, że wszystko co robimy, jest słuszne, potrzebne i wyczekiwane przez społeczeństwo jak deszcz na pustyni. Oczywiście jeśli przy okazji prawodawcy lekceważą prawo i wyszukują absurdalne rozwiązania prawne ad hoc, miast przygotować się merytorycznie i zrobić porządną ustawę od początku, to trudno. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, a przecież jak się buduje mosty, a nie robi politykę, to furda jakieś tam przepisy prawne. Najważniejsze jest przecież to, by żyło się lepiej.

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka