trescharchi trescharchi
860
BLOG

Wicie, rozumicie, każdy kogoś zna.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 6

 

 

Ani chybi ktoś w „Gazecie Wyborczej” wreszcie zerknął na stronę główną firmy Agora, gdzie w rubryce „nasze wartości i zasady” jak byk stoi tekst: „chcemy utrzymać niezależność, ponieważ niezależna prasa jest niezbędnym składnikiem życia publicznego i komunikacji między rządzącymi a rządzonymi”. Postęp jest, o czym za chwilę. A za tego ktosia, co to się w wartości i zasady wczytał, kciuki trzymam – by poszedł dalej, i doczytał, że „pragniemy, by czytelnik, który chce uchronić się przed inwazją nienawiści, mógł w „Gazecie” i jej języku znaleźć sobie azyl”. Na całkowitym marginesie uprzejmie donoszę firmie Agora, iż co najmniej kilku jej sztandarowych pracowników łamie podstawowe, powyższe wartości i zasady.

W każdym razie: „GW” się obudziła. Z podziwu godną niezależnością wyjaśnia kulisy wyboru zięcia sekretarza opolskich struktur Platformy Obywatelskiej na dyrektora szpitala ginekologicznego w tym mieście. Nowy dyrektor ma 30 lat, zaś teść jego w ramach popularnego w politycznej Polsce tzw. łączenia zadań przewodniczy również radzie nadzorczej opolskiego oddziału NFZ. Rzecz jasna w wypowiedziach dla prasy pan dyrektor nie widzi w tym „żadnego konfliktu interesów”, chociaż wypadałoby wiedzieć (skoro ma się kwalifikacje na wygranie konkursu), że z kim jak z kim, ale z NFZ-em szpital współpracuje notorycznie.

Młody beneficjent rządowego programu „rodzina na swoim” wygrał z dziewięcioma konkurentami. Marszałek województwa, jako przewodniczący komisji (rzecz jasna Platforma Obywatelska) radował się z wysokiego poziomu merytorycznego kandydatów, ale kiedy dziennikarze spytali go o profile i CV odrzuconych – nie potrafił choćby podać ich nazwisk, o innych szczegółach nie wspominając. Za to stwierdził oryginalnie, że „województwo opolskie jest takie, że każdy z kandydatów jest przez kogoś znany i jest to trudno wyeliminować. Jesteśmy takim środowiskiem”, cokolwiek to znaczy – najprawdopodobniej pan marszałek nie miał po prostu dobrego dnia.

Tymczasem ów zwycięzca – pan Radwański – wydaje się być naprawdę talentem czystej wody. Wprawdzie kilka dni temu mówił dziennikarzom, że „od siedmiu lat jest menedżerem na wysokich stanowiskach” (któż śmie mówić, że nie daje się szansy młodym, skoro takowym menedżerem mógł zostać 23 latek bez doświadczenia zawodowego i najpewniej w trakcie studiów?), a kiedy żurnaliści pogrzebali, okazało się, że już w 2008 roku (24 lata) został członkiem rady nadzorczej Powiatowego Centrum Zdrowia w Kluczborku. Potem pracował na stanowiskach kierowniczych (talent, powiadam!) w innych placówkach medycznych, odpowiadając głównie za sprawy finansowe. Dziennikarze „Wyborczej” napisali tych (państwowych) placówek prośbę o opinię na temat pracy rzutkiego „menedżera”, ale nikt nie zechciał się wypowiedzieć.

Dziennikarze uderzyli więc do samej wierchuszki miłościwie nam panującej na Opolszczyźnie Platformy Obywatelskiej. Marszałek wymówił się spotkaniem w Warszawie (trwającym bez mała 72 godziny, skoro od piątku do poniedziałku nie będzie miał minuty na rozmowę), lider PO w regionie, poseł Korzeniowski nie odbierał telefonu. Rzecznik partii zadowolił się stwierdzeniem, że „sprawa ma charakter urzędowy, nie polityczny”. Co ciekawe, opolska Platforma „nie zamierza polemizować z wyborem komisji konkursowej”.

By żyło się lepiej!

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka