trescharchi trescharchi
565
BLOG

Platforma Bemowo News.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 2

 

 

Co robi polityk oskarżony o nepotyzm, mobbing, ustawione konkursy na stanowiska samorządowe, podpisywanie fikcyjnych umów ze znajomymi za pieniądze podatników, wreszcie przekazywanie osobom trzecim sprzętu elektronicznego kupionego nie za swoje, tylko publiczne środki?

Taki polityk znika z pola widzenia mediów. Jeśli jest w swojej partii lubiany i ma w miarę lojalnych kolegów, albo ktoś ma u niego jakiś dług wdzięczności – siedzi sobie spokojnie, czekając aż awantura przycichnie. W końcu „niedysponowany” poseł koalicyjnego PSL-u skompromitował siebie i urząd reprezentanta Rzeczypospolitej, a jednak ludowi koledzy znaleźli mu po jakimś czasie ciepłą posadkę. W nienormalnym i patologicznym polskim życiu politycznym mało który zbłaźniony polityk zginie z głodu. Po pewnym czasie może nawet wrócić do mediów, tak jak wrócił Mirosław Drzewiecki.

Jarosław Dąbrowski był wiceprezydentem Warszawy z ramienia Platformy Obywatelskiej. Gdy na jaw wyszły wszystkie skandale związane z okresem, gdy Dąbrowski piastował stanowisko burmistrza Bemowa, Hanna Gronkiewicz – Waltz nie miała innego wyjścia i musiała go zdymisjonować. Rok wyborczy ma swoje prawa, pewnych rzeczy nie da się od razu zamieść pod dywan.

Ale Jarosław Dąbrowski nie zdecydował się wzorować na dobrej szkole Mirosława Drzewieckiego, głoszącej, że kto cierpliwie czeka, ten znów doczeka się splendoru i pławienia się w glorii „eksperta” (bo jak mniemam – były minister sportu z PO w takiej roli w mediach obecnie występuje). Rzutki działacz stołecznej Platformy Obywatelskiej udzielił wywiadu gazetce „Bemowo News”.

Warto przy tym zaznaczyć, że „Bemowo News” (abstrahując od dziwnego tytułu) może pochwalić się niebagatelnym nakładem – niemal 60 tysięcy egzemplarzy tegoż periodyku trafia do skrzynek pocztowych mieszkańców dzielnicy, gdzieś między reklamówkami z Tesco i ofertami prania dywanów. Za taką przyjemną lekturę oczywiście społeczeństwo musi płacić i płaci; w 2013 roku budżet „BN” wyniósł 300 tysięcy złotych, płatnych z kasy dzielnicy.

W wywiadzie dla „BN” nie padną trudne pytania o aferę na Bemowie. Anonimowy dziennikarz przepytuje działacza Platformy najczęściej o rzeczy lekkie, łatwe i przyjemne; skądinąd czasopismo za 300 tysięcy rocznie przoduje od jakiegoś czasu w wychwalaniu działań polityków jedynej słusznej partii władającej dzielnicą i Warszawą. Możemy się jedynie dowiedzieć, że zarzuty – bardzo poważne – to „zamieszanie medialne” i „nieprawdy negowane”. Nie każde medium jest niestety na tyle rzetelne i dyskretne jak „Bemowo News” – niektóre, zamiast zajmować się poważniejszymi sprawami, wolą jednak grzebać w działalności pana burmistrza i jego kolegów z Platformy Obywatelskiej. Wielka to przestroga dla innych gazet; doprawdy, nie idźcie tą drogą.

Co jednak najważniejsze – oskarżony o tyle zarzutów Dąbrowski z urokiem przekornej podlotki wciąż waha się, czy wystartować w nadchodzących wyborach samorządowych i jasno to na łamach „niezależnej” gazety akcentuje.

Ma na to wielkie szanse – w końcu, mimo kompromitacji siebie, urzędu i partii nadal jest szefem koła Platformy Obywatelskiej na Bemowie i zasiada w zarządzie regionu tej partii.

W sumie czemu się dziwić. Marszałek województwa śląskiego przyznawał się przed kamerami do tego, że podległe mu Koleje Śląskie łamią prawo (z delikatnym skądinąd uśmiechem) i włos mu z głowy nie spadł. Doprawdy, Platforma potrafi dbać o standardy jak mało kto.

By żyło się lepiej!

 

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka