trescharchi trescharchi
614
BLOG

Taśmowy niepokój.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 10

 

 

Kolejne – które to już? – „taśmy prawdy” w polskiej polityce muszą wzbudzać niepokój. Niepokojący jest brak nadzoru służb nad osobami piastującymi bardzo wysokie stanowiska państwowe. Okazało się, że każdego, niezależnie od stanowiska, można nagrać i skompromitować. W tym wypadku naturalnie bohaterowie nagrania skompromitowali się sami. Według „Wprost” to dopiero początek ciekawych rozmów będących w posiadaniu dziennikarzy. Na szczegóły trzeba będzie zaczekać do poniedziałku; trudno dywagować na podstawie przecieków z redakcji Latkowskiego.

Niepokoi, chociaż bardziej żenuje język, w jakim porozumiewają się szef banku centralnego, minister i jego kolega. Niepokoją też wypowiedzi ministra Sienkiewicza – zwłaszcza te prymitywne i wulgarne o sztandarowym projekcie rządu. Skoro członkowie tegoż rządu Donalda Tuska – najlepiej poinformowani ludzie – wypowiadają tak ostre opinie, nie możemy się chyba dziwić reputacji Platformy Obywatelskiej odnośnie jej reformatorskiego i naprawczego zapału. Mamy też kolejne potwierdzenie, że warszawska scena polityczna jest gniazdem wściekłych os. Nikt tu nikogo nie szanuje, każdego obgaduje się na potęgę, a potem z uśmiechami uczestniczy w festiwalu hipokryzji przed kamerami. To trzeba niestety zaakceptować, taka jest właśnie polityka. Hipokryzją byłoby sądzić, że politycy PiS, SLD czy Twojego Ruchu rozmawiają ze sobą w inny sposób; zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż jakieś 90 procent naszych „wybrańców” jest ludźmi infantylnymi i dotkniętymi typową „sodówką”.

Niepokoi zachowanie opozycji, która nie czekając na szczegóły nagrań już krzyczy o dymisję rządu i domaga się tuzina sejmowych komisji śledczych. O ile zdążyłem zaobserwować na Twitterze, wygrała Solidarna Polska, byli najszybsi. Tuż za nimi uplasował się Jarosław Gowin, najwyraźniej święcie przekonany, że za czasów jego ministerium członkowie Rady Ministrów Donalda Tuska przemawiali czystą, piękną polszczyzną.

Niepokoi zachowanie mediów, które nie czekając na szczegóły nagrań albo uporczywie milczą o całej sprawie (tak długo robił TVN24 i „Wyborcza”), albo wieszczą natychmiastowy koniec „układu III RP” (serwis niezależna.pl). Głosy rozsądku wśród dziennikarzy zdarzają się jak dotąd dość rzadko, tak samo wśród ekspertów: ekstremum jest wypowiedź szanowanego profesora Kika, który zapowiedział, iż to „już koniec PO”. Trwa wyczekiwanie; pewnikiem układają się już w myślach komentarze na jutro, gdy wszyscy zapoznają się z publikacją „Wprost”. Trudny dzień i ciężka noc czekają przede wszystkim dziennikarzy, którzy są rządowi i Donaldowi Tuskowi przychylni. Znając twórczość Tomasza Lisa, Janiny Paradowskiej, Wojciecha Czuchnowskiego czy innych możemy być pewni, że padną argumenty w stylu „PiS też tak robił”, całe nagrania zostały zdobyte nielegalnie, wreszcie, „tak właśnie robi się politykę”. Nawet jeśli, to nie rozwiązuje problemu ani nie usprawiedliwia polityków Platformy Obywatelskiej.

Osobiście jestem zaniepokojony spotkaniem szefa NIK, Krzysztofa Kwiatkowskiego z Janem Kulczykiem. Tłumaczenie rzecznika Najwyższej Izby Kontroli jest cokolwiek naiwne. Prezes apolitycznej (w założeniu) służby kontrolnej spotyka się z wielkim biznesmenem, nie narzekającym na brak państwowych zamówień, tylko po to, by poinformować go, że Kulczyk ze swoimi problemami powinien zgłosić się do innych organów państwa? No cóż, nie wiem czy takie tłumaczenie nie obraża Kulczyka, bo przecież nie jest na tyle głupi, żeby nie wiedzieć – po tylu latach działalności na styku biznesu i polityki – do kogo uderzyć celem rozwiązania jakiejś sprawy.

 

Rolę Krzysztofa Kwiatkowskiego trzeba ustalić jak najszybciej.

 

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka