trescharchi trescharchi
942
BLOG

Przekleństwo krótkiej ławki.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 38

 

 

Niektórzy nazywają to przemyślaną taktyką. Kolejnym dowodem na zmysł polityczny Jarosława Kaczyńskiego. Nie przeczę. Prezes PiS-u takowy posiada. Raz go zawodzi (np. wpuszczanie Antoniego Macierewicza w głąb struktur partyjnych), innym razem pomaga mu przetrwać w polityce od przeszło dwóch dekad. Mimo to, to co zaraz opiszę, nazywam przekleństwem krótkiej ławki.

Rok temu w Rybniku odbyły się przedterminowe wybory do Senatu. Mandat senatora zdobył poseł Bolesław Piecha. Znany i rozpoznawalny na Śląsku. Było to obok Elbląga małe, ale zauważalne zwycięstwo partii Kaczyńskiego. Senator Piecha wytrzymał na nowym stanowisku jedynie kilkanaście miesięcy. Z polecenia partyjnej góry wystartował w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wygrał, na dniach przeniesie się do Brukseli.

Sytuacja jest bardziej skomplikowana niż w wypadku posłów polskiego Parlamentu – a takich ludzi lekko traktujących przysięgi nie brakowało – którzy dostali się do PE. Na ich miejsce wchodzą kandydaci z kolejnych miejsc z tych samych list. W wypadku wakującego mandatu po Piesze, trzeba zorganizować wybory uzupełniające. Koszt przedsięwzięcia to pół miliona złotych. O koszcie tym PiS, na co dzień krzyczący o potrzebie taniego państwa, dyskretnie zapomina. Tym bardziej, że nie mówimy o śmierci lub poważnej chorobie poprzedniego posiadacza mandatu, gdzie taka sytuacja usprawiedliwiałaby wybory uzupełniające. Tutaj to tylko fanaberia partii politycznej, rozgrywającej swoją grę.

Wybory uzupełniające w Rybniku odbędą się 7 września, na kilka tygodni przed wyborami samorządowymi. Abstrahując od ryzyka niskiej frekwencji, wybory toczone w środku gorącej kampanii wójtów, burmistrzów i kandydatów na radnych to kiepski pomysł. Przekaz kandydata na senatora – skądinąd mającego pełnić swoją funkcję też wyjątkowo krótko, nawet nie pół kadencji – raczej się w tym rozgardiaszu rozmyje.

Największe szanse na kandydowanie z ramienia PiS ma Izabela Kloc. Rodzi się kilka pytań. Dlaczego do Senatu kandyduje osoba, która została przez Ślązaków wybrana do wypełniania – do końca kadencji – obowiązków posła? Dlaczego do Senatu kandyduje osoba, która ledwie miesiąc temu kandydowała do Parlamentu Europejskiego i została przez wyborców negatywnie zweryfikowana? Czy posłanka Kloc ma czas, wykonując przecież obowiązki poselskie za które otrzymuje sowite uposażenie, aby przygotowywać się jeszcze merytorycznie do bycia europosłem lub senatorem?

Nieoficjalnie wiadomo, że sama posłanka nie jest tym pomysłem zachwycona. Trudno się dziwić – druga kampania w przeciągu kilku miesięcy, w dodatku na zupełnie inne stanowisko. Co mówić wyborcom? Co obiecywać? To samo, co solennie obiecywał im Piecha, a po roku uprzejmie podziękował za wybór i przeniósł się do Brukseli?

„Słuchacze i widzowie z pewnością to zrozumieją”, powiedział Jarosław Kaczyński. Ja natomiast mam wrażenie, że spektakle takie jak poseł/senator/europoseł Piecha, posłanka/kandydatka/kandydatka Kloc, czy wieczny kandydat profesor Gliński to rozpaczliwy dowód na krótką ławkę kadrową w PiS. Kim tą ławkę się uzupełni, gdy trzeba będzie rządzić?

 

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka