trescharchi trescharchi
790
BLOG

Solidarna Europa.

trescharchi trescharchi Polityka Obserwuj notkę 8

 

 

310 tysięcy euro dziennie. To koszt operacji „Mare Nostrum”; pięć okrętów, trzy samoloty, pięć helikopterów, niemal 1000 marynarzy włoskiej floty wojennej. Plus stacja radarowa. Mają jedno zadanie: znajdować, pomagać i eskortować statki wypełnione nielegalnymi imigrantami z Afryki. Operację wprowadzono w rekordowym jak na włoskie warunki tempie, ledwo dwa tygodnie po wypadku z października 2013 r.; wtedy przy wyspie Lampedusa zatonęło 400 osób.

Lampedusa staje się symbolem tragedii Afrykanów szukających lepszego życia w Europie. Przedstawicielka Unii Europejskiej (komisarz ds. wewnętrznych) powie na pogrzebie: „ (…) ta tragedia dotyczy wszystkich członków Unii (…) musimy okazać konkretną solidarność imigrantom i krajom, do których przybywają”. Padają obietnice wykorzystania unijnej agencji Frontex do patrolowania Morza Śródziemnego.

Pół roku później włoski premier, nieprzypadkowo przed wyjazdem na unijny szczyt, grzmi: „Unia poucza nas szczegółowo, jak łowić tuńczyka, ale odwraca głowę, kiedy na morzu pojawiają się zwłoki uchodźców”. Rzym informuje, że Bruksela i agencja Frontex nie zrobiły nic, by Włochom pomóc. Do połowy sierpnia 2014 r. do Włoch przybywa 120 tysięcy imigrantów – dwa razy więcej niż w roku ubiegłym, dotąd uchodzącym za rekordowy.

Nad Tybrem panuje recesja, rośnie bezrobocie i frustracja społeczna. A średni koszt utrzymania imigranta (który nie pracuje, nie uczy się języka, nie asymiluje się ze społeczeństwem) to 40 euro dziennie. Włosi słusznie wskazują – ich kraj jest tylko przystankiem na drodze do Niemiec czy Francji dla 85 procent uchodźców. Włoskie władze domagają się od Brukseli pomocy. Bruksela odpowiada: problem rozumiemy, doceniamy jego wagę, niestety, agencja Frontex jest za mała i za biedna by coś zdziałać. W zamian rzuca się Rzymowi ochłap: 300 milionów euro na lata 2014-2020, celem wsparcia wydatków na imigrantów. To 50 milionów euro rocznie; obecnie utrzymanie Afrykanów kosztuje Włochów 1,7 miliarda euro rocznie. Taka pomoc ma wszelkie zadatki na kpinę.

Włosi nie uzyskali też odpowiedzi na pytanie, w jakim celu agencja Frontex ma budżet roczny 88 milionów euro, a na składzie posiada: 23 helikoptery, 22 samoloty, 113 jednostek pływających. Bruksela ograniczyła się do powtórzenia, że Frontex jest zbyt mały i zbyt biedny na patrolowanie wybranych akwenów Morza Śródziemnego. Niestety dla Włoch, przez swoje południowe ulokowanie zmagać się muszą ze swoim problemem sami. Wiele mówiąca o potrzebie europejskiej solidarności Francja w 2011 r. po prostu zamknęła swoje granice z Italią, łamiąc (skądinąd bezkarnie) unijne prawo. W dodatku imigrant, który zostanie schwytany po przedostaniu się z Włoch do innego państwa Wspólnoty, jest odstawiany nad Tyber. Koszty odstawienia pokrywają oczywiście Włosi, którzy nie potrafili „upilnować” swoich niesfornych „podopiecznych”.

W 2010 r. Silvio Berlusconi podpisał z Kaddafim układ: wszystkie okręty z libijskimi uchodźcami będą natychmiast zawracane do portów, z których przybyły. W cywilizowanej Europie zawrzało, a określenie „barbarzyństwo” było najdelikatniejszym epitetem, jakim obrońcy praw człowieka (zupełnym przypadkiem znajdujący się daleko od włoskich kłopotów) podsumowali postępowanie premiera Italii.

W najbliższych latach sytuacja się nie zmieni. Wzrośnie za to włoska frustracja, mnożyć się będą akty przemocy wobec imigrantów. Bruksela nie kiwnie palcem, ograniczając się do wyrażania „głębokiego zaniepokojenia” oraz rzucaniem kilku milionów euro pomocy, stanowiących kroplę w morzu potrzeb.

A podczas kolejnych wyborów europejskich szanowani dziennikarze i analitycy zachodzić będą w głowę, jak to się dzieje, że coraz większe wyborcze żniwo zbierają partie eurosceptyczne.

Zupełnie nie wiedzieć czemu.

 

 

trescharchi
O mnie trescharchi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka